Feeds:
Wpisy
Komentarze

Drugi telefon mamy wyciąga mnie z kuchni kwadrans po czternastej.
– I jak się udała fasolka? – słyszę w słuchawce.
Że będę gotował fasolkę po bretońsku, było ustalone już wczoraj, gdy po odprowadzeniu mamy na przystanek robiłem zakupy w zieleniaku.
– Dopiero nastawiłem. Pogotuję jeszcze z pół godziny i dodam marchewkę. Właśnie miałem się brać za skrobanie.
– Skrobiesz marchewkę?
– Tak, a co mam robić?
– Ja zawsze obieram.
– Obiera mama?
– Tak. Normalnie obieram. Obieraczką. Jak ziemniaki. Kobiety w kuchni¹ też zawsze obierały.
– Ja skrobię. Nie wiem, może babcia też skrobała?
– Możliwe. Zobaczyłeś i przejąłeś. Ale szybciej jest ze zwykłym obieraniem².
– Babcia prowadziła oszczędną kuchnię – przypominam sobie (mamie?). – Młode ziemniaki skrobała długo po tym, jak już przestawały być młode i dostawały prawdziwej skórki. Marchewkę pewnie też skrobała.
– Miałam zażartować – mówi mama – że biorę taksówkę i przyjeżdżam na fasolkę. Dlatego zadzwoniłam.
– Obiad jem i tak późno, to pomyślałem, że nie ma co od rana stać przy garach.
– Ja lubię, jak obiad postoi i nabierze smaku.
– Moja fasolka też jeszcze zdąży postać. Gar wyszedł duży. Na jutro zostawię jedną porcję, a resztę zamrożę.

______
¹ W ośrodku, w którym mama pracowała, była kuchnia i stołówka.
² Spróbowałem później i nie, już się nie przestawię. Moje dłonie pamiętają tylko skrobanie marchewki. Obieranie wydaje mi się jakieś niewygodne… i nienaturalne.


– I dostałem jedną kartkę… – pokazuję mamie pocztówkę od Abramasi.
– Ładna… – mama przygląda się obrazkowi¹, ale nie otwiera kartki i nie zagląda do środka². – Od kogo?
– Od Kaśki. Nie wysyłała życzeń na Wielkanoc, bo się nie wyrobiła, to przysłała teraz, na urodziny.
– Zawsze to miło, gdy ktoś pamięta o urodzinach.
– Wiadomo – przytakuję.
– A Barbara dzwoniła?
– Złożyła mi życzenia już w czwartek, to po co miała jeszcze dzwonić?
– A Paweł? Zapomniał?
– Pobudkę mi zrobił swoimi życzeniami o 6:40!
– No tak, o piątej wstaje, to dla niego szósta to już późny ranek.

Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ

___________
¹ „Happiness” (acrylic on board) Victoria Bal
² A ja tym razem nie zachęcam, bo życzenia zaczynają się od „Drogi Hebiusie”.

Miejsce na twoją reklamę

Krzysztof Kościelski

ZOSTANĄ PO NAS
MEMY

Zostaną po nas memy, nieczynne profile,
Urządzenia na zawsze odpięte od sieci,
Na nośnikach w JPEG-ach pochowane chwile,
Dryfujące w necie omnibajty śmieci,

Cmentarzyska blogów po zabawie w bogów,
Porośnięte hejtem zapomniane lajki,
Złogi błogich i wrogich mogił monologów,
Chichot tysiącleci z wirtualnej walki,

Setki trupów w znajomych, jeszcze zobaczycie,
Dokonania życia zmieszczone na płycie;
A gdy dyski już dla nas przestaną się kręcić,

Gdy palcem po ekranie przesuniemy życie,
Nie wszystek znikniemy na serwerach śmierci:
Zostaną po nas memy cyfrowej pamięci.

Może ktoś się ujawni z czytających milczkiem? Jest okazja.


Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ Poranek ponury, ale z biegiem dnia przejaśnia się coraz bardziej i na coraz dłużej. Pod wieczór jest już przyjemnie słonecznie, a temperatura dobija do 11°C.
Po kilku dniach niewychodzenia na balkon zajrzałem do pelargonii. W namiocie pod włókniną miały całkiem ciepło i kilka już kwitnie. W okolicach trzynastej goszczę przez moment Barbarę. Na obiad dojadam pyzy z mięsem, cebulę (przysmażyłem trzy główki) i kiszoną kapustę. Później doczytuję reportaż „Diabły z Bassa Modenese” i przeglądam nowy, jubileuszowy (500) numer „Nowej Fantastyki”. Administracja ogarnęła sytuację na Forum i strona wróciła do życia. Niestety u mnie nadal wyświetla się komunikat Fatal error i muszę czekać cierpliwie, aż wszystko wróci do normy, bo jest chyba jakiś problem z moim IP.

___________
¹ Do czego doszedłem już późną nocą, gdy nie pomogło zmienianie przeglądarek, kasowanie ciasteczek, przechodzenie w tryb incognito, ani restart modemu. „A jest jeszcze coś takiego, jak bramka proxy” – przypomniałem sobie. Sprawdziłem i okazało się, że przez bramkę forum działa. Tyle że hasła do logowania nie pamiętam, więc mogłem jedynie popatrzeć na główną stronę.

Fatal error, dzień siódmy
I po awarii

7°C. Pochmurnie, deszczowo. Ciśnienie atmosferyczne niskie (1004 hPa) i nadal spada. Nastrój zbliżony do ciśnienia. Głowa ciężka. Kawa trochę pomaga, ale na krótko. Okoliczne trawniki przed południem zaliczyły pierwsze wiosenne koszenie. Trawa nie była jeszcze zbyt obfita i panowie od miejskiej zieleni chyba się wyrobili z całą robotą przed deszczem. Jeśli nie, jutro będzie słychać. Podlałem fikusy, przesadzonego nadzwyczaj obficie, bo ziemia w dużej donicy była czemuś mocno przesuszona. Wymieniłem się SMS-ami z Pszczółkiem. Pogadałem dwa razy z mamą, która też niezbyt dobrze znosi dzisiejszą pogodę. Zamiast słuchać Dwójki (PR2), rozglądam się w ofercie Radia Katalonia (Catalunya Ràdio). Wieczorem kończę „Co się zdarzyło w Mount Affinity?”, pierwszy sezon zapewne¹, bo dramatyczny finał szóstego odcinka zapowiada kontynuację jednego z nierozwiązanych wątków.

_______
¹ W zamyśle twórców. Nie sprawdzałem, czy serial cieszył się na tyle dużym zainteresowaniem, by kontynuacja była pewna.

Dzień #351.
Fatal error, dzień szósty

Przypis do tytułu blotki.
Bądź mądry i sobie wybierz, o co chodziło ludowi w mądrości jego:

Słownik języka polskiego PWN

jeżyć się
1. «być nastroszonym, wzniesionym»
2. «wznosić się, sterczeć»
3. «stawać się nieufnym»
4. «być pełnym przeszkód, kłopotów itp.»
5. «o przeszkodach, kłopotach: piętrzyć się»

6°C. Pochmurnie.
Przedpołudnie z Barbarą. Przyjeżdżała po coś tam (wymienić modem czy router), nie zdążyła na wcześniejszy autobus i przyszła spędzić pod dachem czas do trzynastej. Dla towarzystwa wpuściłem Marcelego, któremu chyba przeszkadzało pierwsze wiosenne cięcie okolicznych żywopłotów¹, bo siedział na klatce schodowej, zamiast wyjść na dwór. Do obiadu netuję. Później ucinam sobie krótką drzemkę. Wieczór dzielę między książkę, radio² i telewizję.
Forum – możliwe, że odżyje już jutro. Byłoby miło.
Tytułowe święto jedynie odnotowuję, że jest i niektórzy obchodzą.

_________
¹ Sam z irytacją powitałem o dziesiątej jazgot pił, bardzo wyraźnie słyszalny mimo szczelnych okien, dobrze tłumiących codzienne hałasy miasta.
² Posłuchałem na Dwójce (PR2) debaty o bojkocie rosyjskiej kultury. Wiadomo – łatwiej nie słuchać Czajkowskiego niż nie korzystać z ruskiego gazu. Wysiłek niewielki, a człowiek się od razu taki lepszy czuje, moralnie uwznioślony.

Dzień #350.
Fatal error, dzień piąty

Dzień Ziemi

Konto mi zablokowali na Instagramie.
Ponoć zgrzeszyłem czymś przeciwko standardom tamtejszej społeczności.
Niestety nie zechcieli wyjaśnić w jaki sposób. Naruszyłem regulamin – stwierdzili – i to mi musi wystarczyć.
Nie mam bladego pojęcia, czym naruszyłem, bo swoich zdjęć prawie nie wrzucam, a jeśli już jakieś, to tylko takie z pracującym Bazylim. Nie komentuję niczego. Coś czasem kliknę, że lubię, ale mało kiedy, bo sporadycznie zaglądam na Instagrama.
Teraz musiałem wysłać selfie – żeby udowodnić, że jestem człowiekiem?
A może mój grzech to właśnie brak selfie? Bo nie wrzuciłem żadnego i nawet do tej weryfikacji (?) wysłałem jakieś zrobione antyczną Nokią (C1-01) cztery lata temu, bo nowszego nie znalazłem na dysku komputera.
Ciekawe, czy tyle wystarczy.
Normalnie pisałbym o tym na forum w temacie „Co mnie rozbawiło”. Choć też mnie to zirytowało, może nawet lekko wkurzyło, ale rozbawiło zdecydowanie najbardziej. Tyle że na forum nadal Fatal error, więc się wypisuję tutaj.
Nie lubię być skądkolwiek wyrzucanym. W czym pewnie nie jestem wyjątkiem – raczej nikt nie lubi.
Na dodatek pojęcia nie mam, czy się słusznie odwoływałem od tego wyrzucenia.
Może zasłużyłem? Może te moje zdjęcia z Bazylim są faktycznie niezgodne z regulaminem. Nie wiem w sumie, bo przecież nie czytałem tego regulaminu.
A na dodatek lekko się teraz niepokoję, bo może tym samym co na Instagramie grzeszę na Facebooku?
Przy Instagramie szkoda mi jedynie trochę linkowni – nie mam nigdzie zapisanych namiarów na strony dodawane do obserwowanych. Jeśli mi zablokują konto na Facebooku, stracę zdecydowanie więcej, podstawowy kanał do netowego kontaktu ze znajomymi.
Ale z drugiej strony – jeśli komuś zależy, zawsze może wysłać kartkę, czy SMS-a z pytaniem, co u mnie słychać. Ja też mogę. A jeśli nie mogę, to widać nie bardzo mi zależało, żebym mógł, czyli nie powinno być żalu, że nie mogę.

A tymczasem na Onecie wieszczą optymistycznie:

Apogeum zimna dopiero przed nami. Polskę czeka wielkie załamanie pogody
Choć od kilku dni pogoda w Polsce jest fatalna, z chmurami, zimnem i opadami, przed nami jeszcze większe załamanie aury. Niebawem dostaniemy się pod wpływ niżu z południa, który sprawi, że będzie padać mocniej, a temperatura pójdzie znowu w dół. Nawet na nizinach może pojawić się śnieg, a słupki rtęci w dzień ledwo przekroczą 0 st. C.

Powinniście trzymać kciuki za szybszy powrót Forum Homogenizowanego do życia.

Dzień #349.
Fatal error, dzień czwarty