Po osiemnastej daję spokój bezsensownymi, a dołującymi rozmyśleniom¹. Biorę szybką kąpiel, przecieram podłogi i upewniwszy się, babce niczego nie trzeba, wychodzę na spacer. Tzn na cmentarz wychodzę, pelargonie podlać³. Z tym, że w tygodniu padało, więc nawet te na balkonie nie wymagają podlewania, ale to już szczegół.
Światło jest już dość nieciekawe, jednak biorę aparat.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, że to zamek.
W tym skrzydle jest biblioteka. A pod murami nie wiadomo co – za dużo koniczyny jak na trawnik, za mało kwiatów jak na kwietną łąkę.
Brzydka fontanna na skwerze za zamkiem. Miasto szarpnęło się na to blaszane szkaradztwo chyba przy okazji 650 rocznicy nadania praw (2007).
Nie, lipy jeszcze u mnie nie kwitną. Zdecydowanie nie.
A na parkingu przy starym cmentarzu, w miejscu po starej budce z kwiatami nadal się budują.
Przypominają się dawne czasy i współpraca z panem K. Chociaż majster by takiego czegoś nie stawiał. U niego musiało być konkretnie, cegła albo suporeks (bloczki z betonu komórkowego, czyli gazobetonu), a nie takie amerykańskie fiu bździu – jakaś sklejka na drewnianym szkielecie i szklana wata.
W tym pustym miejscu stała stara kwiaciarnia.
Przycmentarna kaplica – ujęcie od tyłu i z boku
Widok z cmentarnej górki na przycmentarny parking. Toto okrągłe między drzewami, to publiczne WC. Mamy w mieście dwa takie przybytki, oba przeważnie nieczynne – zima na 100% zamknięte na głucho, a w cieplejszych miesiącach jak Bóg da (jak Abramasia chciała kiedyś z tego przybytku skorzystać, to nie dał).
A tu będę musiał jeszcze sprawdzić, co to za budynek, bo nie pamiętam dokładnie – przedwojenna siedziba zarządu cmentarza?
Brama na cmentarz (początek XIX-wieku, fundatorką wdowa po właścicielu browaru).
I jedna z cmentarnych alej – od bramy prosto i pod górę. Z tej idąc do dziadka nie korzystam.
A na koniec filmik – jeszcze raz brzydka fontanna ze skwerku za zamkiem.
I zamiast wisienki na torcie kawałek autora fotoreportażu. Tymi stopami pokonałem cała trasę! A na stopach wygodne, a trwałe sandały, które zaliczyły też chyba ze dwie Parady Równości w stolicy.
Dzień #3017.
______________
¹ Gdzie ja to ostatnio czytałem, że należy cieszyć się na zapas? W którymś z wierszy wrzucanych na FB przez Wojtka Szota?
² Obrazek dla S. na pobudzenie apetytu – w trakcie tego mycia dosycham, przepasany jedynie grubym, a zielonym ręcznikiem.
³ Cel jednak musi być.