Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for 1 stycznia, 2016

Wstaję przed dziesiątą, z lekkim bólem głowy, który szczęśliwie mija po krótkiej poobiedniej drzemce.
W lodówce stoi gar sałatki, w kredensie ledwo napoczęty piernik. Nie muszę gotować, nie powinienem sprzątać, oddaję się więc spokojnie leniwemu netowaniu. I słucham radia. A od siedemnastej mam na operowej platformie premierę „Czarodziejskiego fletu” Mozarta w realizacji Den Norske Opera & Ballet (Oslo). Czy też raczej mam „Star Wars, episode XXI: The Magic Flute”. Jeden minus, że napisy są tylko po angielsku. Fakt, że śpiewają po norwesku, kosmiczne efekty dźwiękowe „wzbogacają” muzykę Mozarta, a Papageno potrząsa marakasami, zamiast używać magicznych dzwoneczków, nawet nie bardzo mi przeszkadza. Słuchało mi się całości całkiem przyjemnie i ogląda z rozbawieniem.
A co do noworocznych wróżb…
Babkę tuż po północy wybudza kanonada fajerwerków. Ale od razu każę jej dalej spokojnie spać. Za dużo bym trzeba tłumaczyć, o co chodzi z tymi jajkami. Wystarczy, że rano wskazała jedno z dwóch jako swoje.
Sprawdzeniem zawartości (a też zjedzeniem czekolady) zajmuję się sam.
Kinder niespodziankaNajpierw odwijam to z moją wróżbą.
W środku kapsułki jest kilka elementów, które po złożeniu okazują się zabawką z serii Sprinty – czerwonym skuterem śnieżnym.
Czerwony? Szybki? Śnieżny?
Czort wie, jak to zinterpretować.
Jedyne, co mi przychodzi do głowy, że ten gość na skuterze jakiś przysadzisty taki. Więc pewnie nie schudnę, choćby nawet bardzo się starał.
Jednym słowem – badziew!
Kinder niespodziankaJajko babki narobiło mi nadziei już innym kolorem (coś jakby pomarańcz) kapsułki. Te szajsowate pod względem zawartości, które mi się trafiały do tej pory, zawsze były jasno żółte.
Tym razem nie zawiodłem się, a przynajmniej nie tak mocno, jak zwykle. Po raz pierwszy znajduję filmową figurkę. Konkretnie Minionka – napoleońskiego (?) żołnierza na stercie kul. I to chyba nawet nie jest najbrzydszy Minionek z serii. Jak mogłem sprawdzić na dołączonej kartce mają też w kolekcji paskudnego wampira, który w naturze musi wyglądać wręcz ohydnie.
Niestety interpretacja znaleziska jest jeszcze trudniejsza, niż w przypadku mojego skutera.
O Minionkach wiem jedynie, że są bohaterami jakiejś animacji.
Ten zmienia minę po przekręceniu podstawy z kul – albo się uśmiecha, albo wykrzywia w smutku.
Kule, kupa… kojarzy się to dość jednoznacznie. Nastrój babki będzie w tym roku zależny w dużej mierze (głównie) od regularnego wypróżniania?

Dzień # 656.

Read Full Post »