Rano rozmawiam z mamą chyba ze dwadzieścia minut, pojęcia nie mam (teraz, wieczorem, przy pisaniu tej blotki) o czym. Nadganiam lekko lekturę bajek Grimmów, czytając (też) po raz kolejny króciutki tekst „Jak dzieci bawiły się w świniobicie”, który zostanie niewątpliwie moją ulubioną grimmowską bajką. Po obiedzie wekuję trzy słoiki zupy na zaś. Dramatyczny finał dziesiątego sezonu „Chicago PD” oglądam bez większego zaangażowania. Ogólnie jest sennie i leniwie.
Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ
Kontynuując (gdyż zdjęć przy niedzielnym spacerze zrobiłem sporo, a wszystkie zahaczające o turpizm).
Tu było, tu stało (II)
Zamku nigdy zbyt wiele. Skrzydło południowe (że przypomnę) to siedziba biblioteki.
Ulica Dworcowa (dawniej Obrońców Stalingradu, a wcześniej Bahnhofstraße). Budynek po prawej był kiedyś biurowcem i hurtownią RUCH-u. Obecnie należy do miejskiej spółki KOMEC zapewniającej ciepłą wodę i ogrzewanie.
Ulica Dworcowa wiedzie oczywiście do dworca (żółci się w głębi), mijając po drodze cztery nowe przystanki, z których odjeżdżają ze cztery autobusy dziennie. Przed modernizacją ruch był tu całkiem spory, z przystanków korzystał lokalny PKS (vel Veola vel Arriva), warszawski Polonus i prywatni przewoźnicy. Koniec remontu zbiegł się jakoś z zamknięciem działalności przewoźniczej przez Arrivę, a prywaciarzom wystarczył miejski przystanek (patrz ostatnie zdjęcie) i już prawie nikt tu nie wrócił. Gdzieś w okolicach tego wyforsowanego na chodnik drzewa stał kiosk RUCH-u, w którym w czasach PRL-u można było kupić autobusowe bilety. A w wolnej Polsce kupiłem w nim przynajmniej jedną płytę CD, soundtrack „Kabaretu” (1972).
Ulica Krótka. Po prawej był kiedyś sklep obuwniczy, po lewej na niewysokiej skarpie stał szereg niewielkich handlowych pawilonów.
W drugim czy trzecim pawilonie od prawej był sklep spożywczy, w którym babka (a później ja) kupowała chleb razowy z piekarni Borzyma.
Ulica Krótka. Droga pod górę prowadzi do ośrodka zdrowia. A na tym obmurowanym kawałku był parking przed pierwszym pawilonem, w którym przez jakiś czas funkcjonował salonik z prasą Kolportera, a później punkt handlowy wymiany okien i drzwi.
I jeszcze raz ulica Krótka, ujęcie z drugiego końca.
Na tym drugim końcu Krótkiej, w miejscu, gdzie trawa nadal słabo rośnie, stał kiosk RUCH-u, w którym kupowałem (w co drugi czwartek?) kryminały Agathy Christie wydawane w kolekcji Hachette.
Po sąsiedzku jest plac Słowiański z dawnym sklepem meblowym, w którym obecnie handluje Biedronka.
A obok Biedronki przystanek komunikacji miejskiej, z którego korzystają wszystkie busy obsługujące powiatowe połączenia. Jeszcze niedawno bywałem tu co środę, gdy odprowadzałem mamę na jej autobus o piętnastej.
Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ
Read Full Post »