15°C. Ranek ponury. Mama miała o szóstej pobudkę w postaci intensywnej burzy. Popołudnie jest słoneczne, ale bardzo wietrzne. Przynoszę ze strychu dwa kamienie dla dodatkowego obciążenia włókniny, bo wiatr majta tkaniną materiałem na wszystkie strony.
W dzień siedzę na forum, zajęty głównie archiwizowaniem interesujących mnie treści, bo na rozwiązanie zaistniałej (nieciekawej¹) sytuacji nie mam żadnego wpływu. W tle gra Dwójka (PR2). Wieczorem mam powtórkę słuchowiska wg „Lali” Jacka Dehnela². Później, zmotywowany mailem z biblioteki, doczytuję opowiadania Mrożka i zabieram za ponury reportaż z Włoch. Kąpię się znów późno, tuż przed północą i jeszcze włączam komputer, by się przekonać, że forum właśnie zostało bez technicznej opieki. Żal, że znów coś się kończy. To miejsce w sieci było dla mnie nie mniej ważne niż blog.
____________
¹ Stoimy nad przepaścią. Kilku aktywnych userów krzyczy głośno „Do przodu!”. Reszta się przygląda wszystkiemu z obojętnością. Albo nawet jest tak obojętna, że się temu nie przygląda.
² Obiecywałem sobie lekturę powieści w sprzyjających okolicznościach żałoby, ale chyba jeszcze ten czas nie nadszedł.
Pokój z widokiem 