24°C, pochmurnie, deszczowo. Alert RCB straszy burzami i radzi pozostać w domu, ale pada tak intensywnie, że wychodząc po dziesiątej do muzeum, nawet nie biorę parasola. Bo dzień spędzam w zamku.
Przełamałem opory i wziąłem udział w muzealnej konferencji „Wyblakłym atramentem historie pisane”, poświęconej archiwom rodowym pruskiej szlachty i stanowi ich zachowania. Pretekstem (inspiracją) dla dwudniowej imprezy¹ stało się pozyskanie przez miejscowe muzeum jednego z tomów (czy tomików raczej, zważywszy na niewielki format obiektu) dzienników Angeliki zu Dohna, ostatniej z drogoskiej linii Dönhoffów.
Było długo², ale ciekawie. Z przerwą o dwunastej, w trakcie której można było skorzystać z rozstawionego na dole bufetu i nażreć się do oporu. Niestety tu zabrakło mi śmiałości i posiliłem się na tyle skromnie, że po powrocie do domu od razu musiałem się zabrać za szykowanie obiadu.
Słuchaczy nie było więcej niż na zwykłych muzealnych wykładach. A może nawet mniej, co nawet nie dziwi, zważywszy wczesną porę konferencji.
Piątek zapowiada się atrakcyjniej i tłoczniej, bo w dzień będą referaty, a wieczorem Noc Muzeów i koncert na dziedzińcu „Wolnej Grupy Bukowina”.
________
¹ Jak patrzę po broszurze ze streszczeniem referatów – pierwszy dzień służył ogólnemu naświetleniu sytuacji. Drugi jest poświęcony głównie samej osobie Angeliki zu Dohna, Dönhoffom oraz pałacowi w Drogoszach, który powoli gnije, otoczony troskliwą opieką prywatnego właściciela.
² Orientacyjnie 10:30-14:30.
O, rany. Ciekawie to wszystko wygląda. I wcale nie mówię (piszę) o bufecie. Uprzejmie proszę o uczestnictwo we wszystkich wykładach i atrakcjach, łącznie z koncertem. Wiem, że to nie Twoje klimaty, ale może Ci się trochę spodoba choć jedna piosenka.
Nazwisko Wojciecha Belona jest mi znajome, więc chyba (raczej na pewno) w czasach licealnych musiałem czasem słuchać piosenek „Wolnej Grupy Bukowina”. Zaraz sprawdzę na YouTUBE, czy którąś kojarzę.
Ty i ten Twój brak śmiałości! Zamiast się najeść do syta i jeszcze po kieszeniach poupychać… 😉😅 Zapewne bufet wliczony był w cenę biletu 😉
Wstęp na konferencję był wolny.
Wpuszczali ludzi za darmo i jeszcze ich karmili? No proszę jak miło…
Wszystkie imprezy kulturalne, z których korzystam, są darmowe. U ciebie zapewne też się sporo dzieje, a może nawet jeszcze więcej, bo macie przecież Festiwal. Stolica Języka Polskiego (w tym roku w terminie 04—10.08.2024). Kętrzyn jak na razie nie dorobił się żadnej tak znanej imprezy.
Na przyszłość pamiętaj, że nikt nie doceni Twojej skromności i umiaru, a bufet na konferencjach jest po to, żeby został totalnie opróżniony 🤣
Ale ja nie mam żadnej wprawy w bywaniu na takich imprezach, to był mój pierwszy raz :D
https://www.rmf24.pl/regiony/olsztyn/news-muzeum-w-ketrzynie-otrzymalo-dziennik-angeliki-wilhelminy-zu,nId,7152568#crp_state=1
„posiliłem się na tyle skromnie”
Mój Dziadek miał taki zwyczaj, że jak szedł na jakieś uroczystości rodzinne ,to mało co zjadał.
Uważał, że nie wypada się opychać.
Jak wracał ,tylko próg mieszkania przekroczył, od razu krzyczał, że jest głodny.
Aż takim dzikusem (dziwakiem) nie jestem :) Parę wyjść na podobne konferencje i będę w pełni korzystał z dobrodziejstw bufetu. Już w piątek, czyli za drugim razem, było o wiele lepiej. Wiedziałem co brać, żeby się najeść (sałatkę z kurczakiem mieli bardzo smaczną) i obiadu po powrocie do domu gotować nie musiałem :D
W artykule w dwóch ostatnich akapitach jest przekłamanie. Autor pomylił rodziny. Angelika zu Dohna była po mężu, a należała do rodu Dönhoffów, tak jak pałac w Drogoszach.
Dziadek był fajny gościu.
Wszystkie panienki na osiedlu podrywał 😁
Astmę po nim odziedziczyłam.
Spadek trochę niefajny.
A w jakimż to wieku jesteś, że nie wypada?
Oczywiście nie da sie totalnie nie przejmować ludźmi, ale im bardziej to ograniczymy, tym lepiej psychicznie na tym wyjdziemy. Bukietowa, chyba zeszła na przejmowanie się nimi, a powolniak ją chyba przeżył, jak go auto nie rozjechało.
Trzeba jeść tak, by mało widziało, jeżeli już sie przejmujesz, a tą niewielką ilością, która widzi, sie nie przejmować. Nadto, nie pochłaniając tego przyczyniasz się do ogólnego wzrostu marnowania żarcia, bo jak nie ty, nie inni, to to wyląduje w kuble i na co?
Wątpię, by tam się cokolwiek zmarnowało. Jeśli nie uczestnicy konferencji, to bufet wykończyli pewnie do czysta pracownicy muzeum.
Wolnej Grupy płytę CD kupiłem mamie, gdy będąc na studiach praktykowałem kupowanie rodzicom prezentów świątecznych. Przesłuchana wiele razy Znałem piosenki na pamięć. Koncert raczej niezwiązany z historiami pruskich rodów… Letni występ dla ludności na koszt miasta?
Koncert był podczepiony pod Noc w Muzeum i na dobrą sprawę był w tym roku główną atrakcją tego wydarzenia.
u nas w bibliotece ponoć jest wystawa o naszej dzielnicy i jak powstawało osiedle. Muszę się wybrać
Pewnie. Zawsze można dowiedzieć się czegoś ciekawego.
na pewno podejdę
Chociaż wystawy biblioteczne są zazwyczaj takie… dość średnie. Ja u siebie specjalnie na takie nie chodzę. Jeśli coś jest, a odnoszę akurat książki to tak, obejrzę. Ale żeby specjalnie się fatygować to nie :D
u mnie to jest w Bibliotece Śląskiej mam tam 150 m i wypożyczam stale ksiązki więc i tak zajrzę :)
Aaa… nie w lokalnej tylko w Śląskiej. To inna para kaloszy. To jedna z ważniejszych bibliotek w Polsce, więc się można spodziewać porządnej wystawy.
bywają tam różne ale chociaż miejsca jest sporo nie ma ścisku
Wiem. Mam Bibliotekę Śląską w obserwowanych na FB.
o rany a po co ? przecież tu nie zaglądniesz
Biblioteka Śląska ma ciekawe wydawnictwa. Kiedyś kupowałem.
acha no to ja nawet nie wiem
Ciebie by pewnie nie zainteresowały.
Poezja i dramat.
ano nie :D
Fotograf był? 🙂
Tak, ale pierwszego dnia miałem wybrane bardzo dobre miejsce. Naprawdę mocno się zdziwię, jeśli się załapię choć kawałkiem na jakieś zdjęcie.
Ty to zawsze wiesz, jak uniknąć zdjęć 😃
I nawet nie bardzo muszę się starać. W naturze to mam i samo wychodzi.