Na obiad kupuję knedle ze śliwkami. Mrożonkę.
Już przed gotowaniem okazuje się, że część śliwek nie jest w knedlach, tylko luzem. Po odgrzaniu wyciągam z garnka nieapetyczną paciaję, którą trzeba dodatkowo przysmażyć i obwicie posolić, by nabrała jakiegoś smaku.
Byłoby z większym zyskiem, gdybym zgubił dziesięć złotych, zamiast je wydać na ten zakup.
Dzień trzysta siedemdziesiąty dziewiąty (środa)
22 Maj 2024 Autor: Hebius
Obficie posypać solą knedle ze śliwkami?
Nie jadasz ich na słodko lub z tartą bułką na masełku? Ewentualnie że śmietaną? Solone? Nie testowałam…
Miałem zjeść na słodko, z gęstym jogurtem zamiast śmietany, ale pomyślałem, że szkoda marnować jogurt i zjadłem go osobno, w trakcie przysmażania knedli.
Sól też należy ograniczać ;-)
Ja jutro chyba znowu spróbuję ugotować szparagi. Tym razem może białe…?
Skoro zasmakowały to pewnie.
Skoro tuż po otwarciu paczki widać było że jest nie halo to trzeba było pójść do sklepu i narobić rabanu. Sól i śliwki… Dość nietypowe połączenie… 🙄
I co by dał, taki raban? Sklepowe przecież nie widzę, co jest w paczce z mrożonką.
Ale mogą zwrócić Ci kasę albo wymienić na inną paczkę. Choć możliwe że wcale nie była by lepsza…
Nie bardzo widzę sens i skuteczność podobnej reklamacji.
Obiad jak zwykle szpitalny.
Nie podejrzewam, by serwowano w szpitalach knedle.
Nie było, kiedy „pomieszkiwałam”
Bo to chyba nie jest danie szybkie do przygotowania. Ani tanie.
Posolone knedle ze śliwkami – a Ty mi wmawiasz, że księgarnia na wsi to fantastyka! 😃
Te śliwki nie miały żadnego smaku, więc soliłem tak właściwie tylko glutowate ciasto.
A fuj!
Aż tak źle nie było. Może trochę z wyglądu, ale w smaku czuło się jedynie sól :D
opis smażenia i solenia „paciaji” brzmi surrealistycznie wręcz. Gdybyś filmował takie akcje i wrxucał na Tiktoka, mogłoby to przysporzyć popularności… Dawno nie kupowałem mrożonych pierogów, knedli – nigdy. Przez parę lat mama miała chęci, by je lepić we własnym zakresie, ale efekt zwykle nie był wart poświęconego czasu i wysiłku. Ciasto wychodziło najczęściej twarde, klusków za mało. Makaron z dżemem i jogurtem jest prostym i tanim zamiennikiem
Zazwyczaj też unikam mrożonek, pomijając te czysto warzywne. Teraz tak strasznie nie chciało mi się obiadem zajmować, że pomyślałem „A wezmę coś dla odmiany”.
Knedle ze śliwkami, nie za bardzo.
Truskawki kupiłam- nawet dobre
To dobrze, że dobre.
ja nie jadam ale od dzwona Łukasz sobie kupuje i coś takiego nigdy mu sie nie trafiło
Nie wiem, może to moja wina. Nie włożyłem mrożonki po zakupie do zamrażarki, tylko normalnie do lodówki i ona zdążyła w niej trochę odtajać zanim trafiła do gara. Może przez takie powolne rozmrażanie się niektóre knedle się rozpadły?
no raczej nie powinny bo przecież to kluska z nadzieniem. Pierogi mi sie nie rozpadają w taki sposób
Pierogów raczej nie mrożę. Ani nie kupuję mrożonych.
a mnie się zdarzało :)
Własnej roboty chyba raz zamroziłem, ale chyba coś mi się później nie podobało, gdy przyszło do jedzenia. Smak może był nie taki, jak świeżych, albo jakieś problemy wynikły przy odgrzewaniu? Nie pamiętam.
własnej roboty miewałam z kapustą to były za mokre i się robiła klucha. Ale mroziłam takie sklepowe rzemieślniczo robione i te były ok
Kupne jak kupowałem to tylko tyle, by zjeść w dwa dni.
A nie lepiej zrobić knedle samemu?
Zapewne. Ale nigdy nie robiłem, a po tej przygodzie z nietrafioną mrożonką nastawiłem się raczej niechętnie do samego dania.