Bez zmian – rano najchętniej bym nie wstawał z łóżka, a wieczorem w ogóle się nie kładł. Na obiad wyciągam z zamrażarki pulpety. Swoją porcję zamiast zjeść zostawiam na jutro. Odgrzeję dla babki i znów nie będę musiał nic gotować.
Dzień tysiąc sto szósty (niedziela)
26 marca 2017 Autor: Hebius
w takim razie co Ty wczoraj jadłeś ? :)
Kanapki. I płatki owsiane, które sobie zrobiłem na sobotnią kolację, ale ich wieczorem nie zjadłem :D
kanapki na obiad SAMO ZŁO … będziesz gruby :P
Ale to już było jedzone chyba w okolicach dziewiętnastej, więc w sumie można potraktować jako kolacje. A na kolację kanapki są przecież OK :P
czyli ominąłeś obiad no to jeszcze gorzej niż kanapki na obiad :P
Bo ominięty posiłek tuczy bardziej, niż ten zjedzony? :P
ominięty posiłek wbrew pozorom tuczy. Należy jeść 5 posiłków dziennie minimum i nie jadać chleba na kolacje
Bajki dietetyków.
niestety to prawda znam co najmniej 5 osób które to zaczęły stosować i schudły
I tak nie zamierzam się przestawiać .Jeśli już, to bym raczej zrezygnował z jednego posiłku :)
A gdybyś odłożył na pojutrze, to byłyby trzy dni bez gotowania :-D
ale wtedy babka mogłaby umrzeć z głodu albo odwodnienia :D
na razie babki nie da się zagłodzić. Jak chce jeść, czy pić to dotąd prosi (czy raczej – domaga się), aż człowiek wstanie i jej przyniesie – w zależności od życzenia – kanapkę albo szklankę soku. I nie ważne, czy to szósta rano, czy druga w nocy, nie ma zmiłuj się :D
kanapka o 2 w nocy musi być niezłym wyzwaniem :D
Czemu? Mało kiedy kładę się przed drugą.
Był taki skecz, monolog „wracam z pracy, jem śniadanie, golę się, idę spać. Rano wstaję i jestem gotowy do wyjścia…” ;)
Nie pamiętam, chyba tego nie słyszałem :)